Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Adopcje (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=81)
-   -   Szukam domu dla Wilczaka (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=25399)

maillevin 15-05-2014 14:51

Quote:

Originally Posted by emka (Bericht 460774)
Zawsze jak wychodzę Astro to wyczuwa, i już czeka pod drzwiami mimo tego że dopiero co wróciliśmy. Wiec zajmuje go czymś nie daje poznać że wychodzę a jak juz otwieram drzwi (które Astro widzi ze swojego posłania) mówię zostań i wychodzę. Po chwil słyszę już jego wołanie ale jestem tu sam a jeść też muszę. :)

Oczywiście, że wyczuwa! Dlatego właśnie jst metoda małych kroków i po to jest rozbicie na czynniki pierwsze wychodzenia żeby nie zwracał na to uwagi! Pies ma WIEDZIEĆ, że wychodzisz i zachować spokój - czynność jak każda inna. On ma teraz utrwalone, że Ty wychodzisz i dzieje się tragedia, do tego nie wie kiedy znów mu tak "chycniesz" co może powodować ogólny stres. Włącz elementy wychodzeia do codziennego życia, gwarantuję że jak ubierzesz buty 20x w ciągu dnia to pies nawet na Ciebie nie spojrzy.
Poza tym on widzi, że Ty np. nie ściągasz kurtki i jestem pewna, że w jakiś sposób już wzmaga mu się czujność. Mój pies doskonale rozróżnia moje ubrania, wie w czym nie pójdę dalej jak do warzywniaka a w czym wychodzę na dłużej. On zauwazy nawet Twój stres związany z wychodzeniem, bo Ty siebie nie widzisz ale on obserwuje Cię 24/7 i wie o Tobie więcej niż Ci się wydaje ;)

Grin 15-05-2014 15:03

Quote:

Originally Posted by maillevin (Bericht 460779)
Mój pies doskonale rozróżnia moje ubrania, wie w czym nie pójdę dalej jak do warzywniaka a w czym wychodzę na dłużej.

Dokładnie. Łowca też rozpoznaje, kiedy idzie z nami, a kiedy zostaje. Co ciekawe, jak wychodzi z nami, to "mędzi", jak wie że zostaje, nawet się nie rusza ze swojego posłania, albo spod stołu, gdzie tam aktualnie leży. :D

Narvana 15-05-2014 16:25

Garuda ma to samo: widzi kiedy np. jade na uczelnie i w ogole sie nie rusza, spi jak spala, kiedy do sklepu (wtedy mnie odprowadzi do przedpokoju ze wzrokiem "kup mi cos"), a jak widzi, ze idziemy z nia (nie biorac do reki smyczy, obrozy itd) to jest istne szalenstwo, piszczenie i ogolny entuzjazm :)

Gregor 15-05-2014 17:07

Ale mamy zajebiste Wilczaki! :) 8)

anula 15-05-2014 19:17

Oddajcie Łuskiewnika, emmka... Tak czytam Wasze wypowiedzi, i wydaje mi sie, ze nie macie dosc motywacji, zeby byc opiekunami takiego psa. W ogóle psa. Czy kota (przeciez kot potrafi czasem ze stresu siknąć właścicielowi do łóżka, a kto ma kota, ten wie, ze kocie siki to jak siki skunksa). Przynajmniej na razie.
Szkoda, ze nie mozecie liczyc na wsparcie Agnieszki - nie bede wnikac, dlaczego, chociaz wg mnie powinno sie przełamać wzajemne uprzedzenia i poszukać wspólnie młodemu dobrego nowego domu.
Margo - jestes w stanie cos poradzic na taką, dość patową sytuację? Mysle, ze im szybciej psiak trafi na sensownego stalego opiekuna, tym dla niego lepiej... Moze zawiadomic Petronele? Sama nie wiem :cry:

PS moze podacie jakiekolwiek namiary, jak sie z Wami kontaktowac w sprawie psa i ew. adopcji, bo tak naprawde to jak do tej pory zadne konkrety nie padly :(
Proponuje rozpowszechnic info w sieci - jesli jestescie na to zdecydowani - i postarajcie sie, poprosze, wybrac NAJLEPSZY z mozliwych nowych domow.

Fori 15-05-2014 20:00

Quote:

Originally Posted by Predator (Bericht 460732)
...Natomiast odnośnie pogryzień to wg mnie ktoś kto zdecydował się na wilczaka musi się z tym liczyć - zwłaszcza faceci bo kobietom jak widziałem wilczaki wiele wybaczają a ich reakcje są BARDZO stonowane.


Naprawdę kobietom wiele wybaczają i są stonowane??? wychodzi na to że mój bury o tym nie czytał:laugh2_2


Quote:

Originally Posted by Predator (Bericht 460732)
...Natomiast co do "sporego arsenału działań" to masz rację jednak w MOJEJ opinii ten arsenał się mocno zawęża gdy pies rzuca się na ciebie - dla mnie wtedy mało istotne jest czy zrobił to bo był naładowany emocjonalnie czy nie - po prostu postąpił niedopuszczalnie i nie będę wtedy mu odpuszczał stosując alternatywne sposoby - dla mnie to by było podejście typu: "to nie plucie to deszczyk kropi" - na agresję odpowiada się agresją - choć oczywiście to dla zrównoważonych bo granice trzeba mieć i NIEDOPUSZCZALNYM jest bicie psa bo to akurat najgłupsze co można zrobić.

Co to znaczy, że na agresję psa odpowiadasz agresją??? możesz mi to rozjaśnić bo szalenie mnie zaintrygowałeś, będę wdzięczna za odpowiedź na priva (żeby nie rozbijać wątku)

Emka - Zgadzam się z Anulą, choć swojego psa nie oddałam i o niego walczyłam, ja wiedziałam że NiE CHCĘ go oddać ani uśpić. Wy tego nie wiecie, a motywacja, że chce się z tym psem przeżyć całe życie daje siłę nawet wtedy gdy gasną wszystkie światła i gdy wydaje się, że sił na walkę brak...

Mistrali 15-05-2014 20:31

Ja przez dłuższy czas myślałam, że wilczak sprawia większe trudności od haszczaka, ale żyjąc z nimi oboma pod jednym dachem, nie jestem już tego taka pewna :lol: Po prostu inne są problemy. Lęku separacyjnego nie ma żadny, szarpać jeśli chcą potrafią niemal równo, tylko każdy ma inną technikę. Baldur niszczył w domu jako szczeniak ale na szczęście mu przeszło. Jak chodzi o wspólne życie to Baldur jest właściwie mniej problemowy :lol: Bez problemu daje się czesać, kompać, opatrywać ewentualne rany, świetnie dogaduje się z kotami i nie zdarza mu się nas ignorować. Tamlin nie cierpi żadnych zabiegów wokół siebie a kąpiel to droga przez mękę, koty traktuje raczej po macoszemu i często ma totalną olewkę lub strzela notorycznego focha :twisted: Baldur zauważyłam szybciej się również uczy, Tamlin oczywiście potrafi ale kiedy mu się zechce, a zazwyczaj jest odwrotnie. Z Tamlinem nie ma natomiast problemu jeśli chodzi o inne psy, obojętnie samce czy suczki, no i uwielbia wszystkich ludzi świata ;) Baldur nie akceptuje samców a wobec ludzi na spacerach jest nieufny i olewczy.
W sumie więc ciężko powiedzieć, z którym mam ''gorzej'' :p

Predator 15-05-2014 21:32

Quote:

Originally Posted by Fori (Bericht 460790)
Naprawdę kobietom wiele wybaczają i są stonowane??? wychodzi na to że mój bury o tym nie czytał:laugh2_2

być może twój jest inny - nie wiem. Jednak dobrze wiesz ze wilczaki są o wiele bardziej nie ufne do facetów niż do kobiet. To samo tyczy się butności - mój NIGDY nie rzucił się poważnie na kobietę a na facetów próbował - startował z miejsca. To samo widziałem w relacjach ze mną i moją żoną. W identycznych sytuacjach ją lekko tylko upominał zębami przytrzymując a mnie do krwi...

Quote:

Originally Posted by Fori (Bericht 460790)
Co to znaczy, że na agresję psa odpowiadasz agresją??? możesz mi to rozjaśnić bo szalenie mnie zaintrygowałeś, będę wdzięczna za odpowiedź na priva (żeby nie rozbijać wątku)

mimo wszystko napiszę tutaj bo i tak wątek jest bez wątpienia rozbity... to oznacza ni mniej ni więcej jak tylko to że jak do mnie startował z zębami to miał wymuszony kontakt z glebą i następowało przytrzymanie mimo jego gryzienia mnie i prób wstawania dopóki się nie wyciszył. Nazwałem to agresją bo co by nie było przymuszałem go do uległości. Nie biłem nie katowałem nie podtapiałem ;)
Kosztowało to mnie dużo pogryzień bo ta wredota zawsze walczyła żeby wstać i mimo mojego chwytu zawsze potrafił znaleźć sposób aby być na glebie i mieć moją rękę w swojej paszczy no ale nauczyło go to ,że nie ma co do mnie startować bo to się nie opłaca i dzięki temu nie muszę stosować już tej metody siłowo - jak przegnie przez duże P to na mój palec sam się glebuje a później wstaje jak mu pozwolę i przeprasza. Może mnie za to zjecie(nie ma to dla mnie żadnego znaczenia ;) ) ale dla mnie najważniejsze że efekty są a kontakt mamy i tak super i nie występują już sytuacje z jego młodości.

Pozdrawiam ;)

Fori 15-05-2014 21:48

Dzięki, wszystko jasne:)
Wypracowany schemat działa i to jest najważniejsze, a reszta nie ma najmniejszego znaczenia.

ps
Odbiegając trochę od tematu z radością donoszę, że bury ma nowego rudego kumpla, z którym brykają wspólnie w weekendy już od 10miesięcy:p

Pozdrawiamy
Anka z Forasem

Predator 15-05-2014 22:25

Quote:

Originally Posted by Fori (Bericht 460796)
Dzięki, wszystko jasne:)
Wypracowany schemat działa i to jest najważniejsze, a reszta nie ma najmniejszego znaczenia.

Ok a co by miało mieć?

Pozdrawiam ;)

emka 16-05-2014 01:06

Anula…
dużo rzeczy Ci się wydaje i niestety nie Tobie oceniać czy się nadajemy do opieki
nad jakąkolwiek żywą istotą czy też nie- bez urazy oczywiście. Ja nie oceniam Twoich
umiejętności wychowawczych, więc Ty nie oceniaj i nas pochopnie. Sytuacje które
tutaj opisujemy z mężem są pisane pod wpływem emocji i przede wszystkim
mają na celu pomagać i przezwyciężać różne problemy z jakimi się borykamy.
A uwierz mi, dużo nam to forum daje. Jak możesz, to nie wymuszaj na nas decyzji,
bo jakakolwiek ona nie będzie, na pewno zadbamy o to by Młody wyszedł na niej jak najlepiej.
Temat hodowczyni nie będzie ciągnięty na forum publicznym.
Natomiast jeżeli chodzi o rozpowszechnianie informacji w sieci, to z całym szacunkiem,
ale dziękujemy za chęć pomocy jednak jeżeli się na 100% zdecydujemy, to sami zadbamy
o kwestie adopcyjne w końcu to my jesteśmy odpowiedzialni w za całą naszą trójkę.
Póki co „walczymy” z głosem serca, rozsądku i logiki.
Konkrety długo nie padną, nie jest to prosta decyzja jak sama widzisz.
Większość osób posiadających Wilczaki miało "podobne" rozterki do naszych…
Dziękujemy za naprawdę przydatne rozwiązania i porady, nieustannie pracujemy
nad sobą i póki co duch walki i uporu wygrywa.

anula 16-05-2014 09:11

Quote:

Originally Posted by emka (Bericht 460799)
Anula…
dużo rzeczy Ci się wydaje i niestety nie Tobie oceniać czy się nadajemy do opieki
nad jakąkolwiek żywą istotą czy też nie- bez urazy oczywiście. Ja nie oceniam Twoich
umiejętności wychowawczych, więc Ty nie oceniaj i nas pochopnie. Sytuacje które
tutaj opisujemy z mężem są pisane pod wpływem emocji i przede wszystkim
mają na celu pomagać i przezwyciężać różne problemy z jakimi się borykamy.
A uwierz mi, dużo nam to forum daje. Jak możesz, to nie wymuszaj na nas decyzji,
bo jakakolwiek ona nie będzie, na pewno zadbamy o to by Młody wyszedł na niej jak najlepiej.
Temat hodowczyni nie będzie ciągnięty na forum publicznym.
Natomiast jeżeli chodzi o rozpowszechnianie informacji w sieci, to z całym szacunkiem,
ale dziękujemy za chęć pomocy jednak jeżeli się na 100% zdecydujemy, to sami zadbamy
o kwestie adopcyjne w końcu to my jesteśmy odpowiedzialni w za całą naszą trójkę.
Póki co „walczymy” z głosem serca, rozsądku i logiki.
Konkrety długo nie padną, nie jest to prosta decyzja jak sama widzisz.
Większość osób posiadających Wilczaki miało "podobne" rozterki do naszych…
Dziękujemy za naprawdę przydatne rozwiązania i porady, nieustannie pracujemy
nad sobą i póki co duch walki i uporu wygrywa.

Wyrazam tylko swoje zdanie - po to służy forum.
Czegos nie rozumiem - Ty jestes daleko za granica PL bez psa i jestes dobrej mysli - nie chcesz go oddawac, tylko korzyzstac z rad. Twoj maz jest tutaj z psem, podłamuje sie i chce go oddac (przynajmniej tak pisze). W tym wszystkim jest roczny wilczak (a to juz nie jest pies w wieku, w ktorym mozna popelniac kolejne bledy). Hustawka nastrojów, decyzji - ani to dobre dla Was, ani dla zwierzecia.
Dlatego moje zdanie jest takie, a nie inne.
Przestaje sie wtrącac, bo mnie zaraz krew zaleje, zamiast deszczu :cry:

emka 16-05-2014 09:23

Dziękujemy za rady. Są bardzo pomocne jak już pisałam... Poza tym istnieją urlopy w pracy i samoloty też latają :) nie ma co się unosić, sami musimy podjąć decyzje. Dzieki Anula za pomoc i przydatne informacje :)

emsigna 16-05-2014 09:49

Quote:

Originally Posted by emka (Bericht 460730)
Piszecie że Wilczak to symbol wolności a z drugiej strony nigdy go nie puszczacie wolno, więzicie w domu, w klatce. Pleksa w oknie, obroża antyszczekowa, chemia na otumanienie? tylko po to żeby go mieć? Rozumiem wasza dume z posiadania groźnego pięknego zwierza, też nie raz słyszę na ulicy, cudowny pies. Ale czy sąsiedzi też tak myślą gdy pies wyje z tęsknoty za nami i wolnością?

A ja się z tym w dużym stopniu zgadzam. Przystosowanie Wilczaka do życia w mieszkaniu, przez większość dnia zostawianego samego, to mordęga dla psa i właściciela. Jest możliwe, ale warto zadać sobie pytanie, czy właśnie tego chcemy.
Oczywiście lepiej sobie to pytanie zadać zanim się Wilczaka weźmie - dlatego chcę o tym tutaj napisać.

Wiem o czym piszę, bo wzięłam Wilczaka mieszkając jeszcze w mieszkaniu w mieście. Zostawała sama na 4, góra 5 godzin i nie tyle sama co z drugim psem. Oczywiście przerobiłam wszystkie tradycyjne problemy. Niby było OK, tzn. była w miarę nauczona, na początku w klatce, potem bez - bo ją zniszczyła gdy zdarzyło mi się wyjść wieczorem, czyli nietypowo. Ale zawsze otwierałam drzwi z drżeniem serca, co tym razem piesek wymyślił. I chcę podkreślić, że nie był to lęk separacyjny, tylko zwykła nuda. Wystarczył jednak bardzo krótki okres, kiedy nie musiała zostawać sama, żeby się od tego odzwyczaiła. Dodatkowo potem przeprowadziliśmy się na wieś i doszła zmiana miejsca. Sporadycznie zdarzyło się nam zostawić ją samą zamkniętą w domu. I tu wróciły zachowania typowe dla lęku - wycie, sikanie i niszczenie wszystkiego, a szczególnie drzwi i okien. Kupiliśmy jej kojec, bo ogrodzenie terenu nie było dostatecznie wilczakoodporne i problemy skończyły się jak ręką odjął. Nie zrobiłam nic, żeby ją do kojca przyzwyczaić (oprócz karmienia jej tam). Kojec potraktowała jako swoje miejsce i wchodzi tam chętnie. Jedyny warunek, muszę zamykać ją z "ciotką", czyli jej sforą.

Widzę kompletnie inne zachowanie psa na wsi, przez większość czasu biegającego po ogrodzie (dodam, że dużym i dużo w nim dla niej atrakcji) niż w mieście, mimo, że chodziła na długie spacery. My też zmieniliśmy swoje zwyczaje i dostosowaliśmy swój tryb życia w pewnym stopniu do psa. Ale u nas to nie było poświęcenie - od początku wiedzieliśmy, że przeprowadzimy się na wieś.

Ona jest drugim psem w rodzinie, pierwszy to uroczy, bardzo dobrze wychowany (dodam, że bez większego wysiłku, po prostu taki charakter) kundelek. Różnica w podejściu do życia ogromna. Wilczak na każdym kroku podkreśla swoją potrzebę niezależności, potrzebę działania, zamknięcie w domu to dla niej tragedia. W przeciwieństwie do drugiego psa, który bez problemu może cały dzień przespać.

Ja wzięłam Wilczaka między innymi ze względu na tę dziką część jego natury. Oczywiście, można tą część stłamsić. I pewnie jedne Wilczaki łatwiej to zniosą, a inne trudniej.

Ja tylko proponuje zadać sobie pytanie - przed wzięciem Wilczaka - czy warto?

Puchatek 16-05-2014 10:13

Quote:

Originally Posted by Fori (Bericht 460796)
ps. Odbiegając trochę od tematu z radością donoszę, że bury ma nowego rudego kumpla, z którym brykają wspólnie w weekendy już od 10miesięcy:p

I dopiero teraz publicznie się chwalisz? 8)
A dokumentacja fotograficzna gdzie? :lol:
Też pozdrawiam. :)
...
Anula -Jezus Cię chyba opuścił...... :lol:
Chcesz brać udział w ewentualnym rozpowszechnianiu inf. o domu dla Astro? Po TYLU stronach czytania Emki?
Z tego będzie "kwas"...
Choćby skały sr...ły, ja wezmę przykład z Piłata...
Emki, były już rady, było wsparcie, było dodawanie otuchy, ale po tabelce zaczęłam dostawać tików nerwowych i -jak u Wielu wilczakowców -buzuje we mnie..... ale ponieważ rozmawiamy jak dorośli, liczę że mnie zrozumiecie i uszanujecie mój "ból". :lol::lol::lol:
...
Quote:

Originally Posted by emsigna (Bericht 460803)
Widzę kompletnie inne zachowanie psa na wsi, przez większość czasu biegającego po ogrodzie (dodam, że dużym i dużo w nim dla niej atrakcji)

:lol::lol::lol: Atrakcji sporo -też polecam dom z ogrodem.
Ostatnio podzieliłam się informacją z "braćmi" w "grupie terapeutycznej", że Ozzon wykopał dziurę na ścieżce i muszę uważać po zmroku. OCZYWIŚCIE prawie nogę złamałam. :lol::twisted::lol: A dziura z każdym dniem robi się większa...pięknie mu idzie....
...
P.S.
Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 460631)
nie widzisz iż to nie jest "przypadek" do skopania... 8)

Przyjdzie mi odszczekiwać czy nie?...

Grin 16-05-2014 10:44

Quote:

Originally Posted by emka (Bericht 460802)
Poza tym istnieją urlopy w pracy i samoloty też latają

Naprawdę uważasz, że da się pracować z psem... "dolatując" do domu na urlopy? :O
Chyba koniec mojego udziału, dyskusja robi się coraz bardziej abstrakcyjna.

netah 16-05-2014 11:19

Quote:

Originally Posted by emka (Bericht 460799)
Póki co „walczymy” z głosem serca, rozsądku i logiki [...] i póki co duch walki i uporu wygrywa.

I to póki co mnie martwi najbardziej... bo zostały ostatnie drobiny piasku w klepsydrze. Jak tak dalej będziecie nad nim pracować to zje Was żywcem... najpierw męża... Ciebie dopiero jak przylecisz :-(

Puchatek 16-05-2014 11:41

Quote:

Originally Posted by emka (Bericht 460802)
istnieją urlopy w pracy i samoloty też latają

Wtopa za wtopą.... :(
Nadal piszę na podstawie siebie i swoich wilczaków.
Na początku wydawaliście się Ludźmi chcącymi pomocy, którzy poprzez wdrożenie rad pragną zawalczyć o życie z wilczakiem. Każdy kolejny wpis pokazuje, że Wy się do tego kompletnie nie nadajecie. Wy znienawidzicie tego psa do końca, bo to WY go wzięliście bez kompletnego przygotowania dla dziwnie pojmowanej >dumy<.
Są samoloty i urlopy?!
No po prostu tylko zaryć grzywką o beton... :?
Podam Ci przykład z życia, by było bardziej "obrazkowo"... Mój Syn uczy się daleko od domu i przyjeżdża na weekendy. Ozzy cały czas się rozwija i cały czas się zmienia. "In minus" też, stąd praca trwa. Doszło do tego, że musieliśmy pracować nad tym, by Ozzy mi Syna nie pogryzł, bo Ten "wypadł" mu ze stada: "nie ma Chłopaka na co dzień, więc co mi tu będzie wydawał "polecenia"?" Wilczak jest "stadny" nawet wtedy, gdy jest tylko opiekun i on. Chcesz być przewodnikiem "z doskoku"?
Kompletnie nic nie rozumiecie jednak.
....
Jako, że na forum sobie radzimy, to powiem: oddajcie tego psa. Im szybciej, tym lepiej. Popełniacie karygodne błędy podstawowe kompletnie nie rozumiejąc myślenia i psa i wilczaka.
Powinniście to zrobić dla jego dobra. Bo im starszy spaskudzony pies, tym większe zagrożenie dla przyszłego opiekuna. A i bluzgi długo będą na Was leciały przy "odkręcaniu" psa.
Niech to do Was dotrze... :)
Wielu z nas nie będzie pomagać Wam w rozsyłaniu tej informacji o Astro -może wystarczy już odwalać "czarną robotę" za Waszego hodowcę, a i Wasze zachowanie nakazuje ostrożność.
Gram uczciwie i dlatego to piszę. :)

Predator 16-05-2014 12:00

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 460806)
Jak tak dalej będziecie nad nim pracować to zje Was żywcem... najpierw męża... Ciebie dopiero jak przylecisz :-(

:roflmaohehe dobre

Pozdrawiam ;)

maillevin 16-05-2014 12:06

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 460806)
Jak tak dalej będziecie nad nim pracować to zje Was żywcem... najpierw męża... Ciebie dopiero jak przylecisz :-(

Też się zastanawiam jak emki sobie poradzą z nie dośc, że zestresowanym wiecznie psem to jeszcze burzą hormonów. Pal licho już ten lęk, ale jeśli nie umiecie wyegzekwować od psa żeby przestał gryźć głupią smycz to co zrobicie jak zacznie się agresja w stosunku do innych psów i próby odreagowania na Was?
Czy możecie mu np. wyjąć jakąś zdobycz z pyska? I nie mówię tu o kapciu, ale np. kości czy innym żarciu złapanym na ulicy? Bo jeśli nie to słabo to wygląda. Ktoś zresztą o tym pisał, wszystko fajnie i uroczo póki nie chce się od psa rzeczy, na które on nie ma najmniejszej ochoty. Faktyczne relacje sa widoczne dopiero kiedy przestaje się odpuszczać i zaczyna wymagać.
Rozbieżność w tym co piszecie też źle wróży. Rozumiem emocje itd., ale trzeba trochę ochłonąć i opanować się, a przede wszystkim zacząć działać bo czas nie stoi w miejscu.

Bura, w nawiązaniu do Twojego wpisu, u mnie przez pierwsze miesiące mieszkał też tata - po to żeby pies był przyzwyczajony do więcej niż tylko jednej osoby i żeby nie stresował się jeśli zajdzie konieczność zostawienia go na parę dni. Piesek podrósł i tata się wyprowadził. Efekt? Pies włazi mu na głowę, nie jest broń boże agresywny, ale robi co chce, nie słucha podstawowych poleceń a na spacerach ewidentnie widac, że to pies czuje sie odpowiedzialny za tatę i przejmuje rolę tego, który ma stada bronić i pilnować. Jeśli tata próbuje od psa coś wyegzekwować, np. zejście z kanapy, to niestety ale może sobie pomarzyć, że pies ruszy dupsko czy nie burknie przy zwalaniu go z niej siłą. Śmiem nawet twierdzić, że to wilczak trenował mojego tatę, subtelnie (lub nie) ucząc go reagować w odpowiedni sposób na pewne zachowania wymuszając np. spacer czy żarcie :lol:
Zmierzam do tego, że stado nie może się za bardzo rozłazić, bo wtedy przestaje być stadem.


All times are GMT +2. The time now is 19:49.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org